
Trasa była niezwykle wyczerpująca zwłaszcza,że spływ odbywał, się na dmuchanym kanu i według informacji jakie udało mi się zebrać. Nasz spływ był pierwszym spływem na dmuchańcu Wisły Kraków-Bałtyk. Czyli można by powiedzieć,że był to pionierski spływ ;)

Ale jedno jest pewne Wisła jest najwredniejszą i najbardziej zdradziecką kobietą na świecie. Ilość wirów,fal i skrajnie niebezpiecznych sytuacji jest tak duża,że strach jest obecny cały czas. Spotkały nas ponad metrowe fale które przelewały się przez pokład a momentami nasze kanu wyginało się na fali.
Najważniejsze,że udało się cało i bezpiecznie spłynąć. Oczywiście były momenty zwątpienia,kryzysy,i omamy wzrokowe z powodu zmęczenia. Bo dmuchane kanu czy kajaki mają dużo niższą prędkość przez co dziennie spaliśmy 4-5godzin a 14 spędzaliśmy w drodze.

Już niedługo pojawi się jakaś relacja i więcej zdjęć :)
Chciałbym podziękować wszystkim którzy trzymali za nas kciuki i pomogli nam na szlaku. Szczególnie Jerzemu Smolińskiemu i Koledze z bizon survival group który pomagał nam cały czas dzień w dzień oraz mojej kumpeli Juli dzięki której mogliście śledzić Relacje na żywo na moim Fanpagu ;)
No i oczywiście dziękujemy wszystkim sponsorom :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz